Od ponad miesiąca spotykam się z P. Nigdy z żadnym poprzednim chłopakiem nie czułam się tak jak z nim. Uwielbiam w nim dosłownie wszystko. Poczucie humoru, hobby, inteligencję, to jak wygląda, tatuaże. Oczywiście, jak to zwykle ze mną bywa, nie może być idealnie i jak w bajce. P. ma problemy z zaangażowaniem. Wynika to z jego doświadczeń z dzieciństwa.
Od początku był ze mną całkowicie szczery. Już na etapie rozmów przez apkę powiedział mi, jaki ma stosunek do stałych związków i że w takie „nie umie”. Podobał mi się wizualnie i z charakteru, dlatego zgodziłam się spotkać. Sądziłam, że to będzie albo zabawne doświadczenie randkowe, albo po prostu czysto fizyczne spotkanie. Nie poszliśmy jednak wtedy do łóżka, ani na kolejnych czterech randkach. Tylko rozmowy, poważne i wesołe, wzajemne iskrzenie, świetnie spędzony czas. Oczywiście przywiązałam się bardziej niż to początkowo zakładałam.
Zobacz także: Ograniczyłam kontakt z koleżankami, które mają dzieci
Po seksie zadurzyłam się w nim jeszcze mocniej. On twierdzi, że mu na mnie zależy, ale nie może mi zagwarantować monogamii. Powiedział, że jeśli chcemy być w związku, on musi być otwarty. Wiem, jak to brzmi, i sam fakt, że w ogóle to rozważam, świadczy o tym, że jestem idiotką. Zależy mi na nim jednak bardzo i wciąż się łudzę, że jak będę przy nim, to on pewnego dnia zrozumie, że mógłby wejść w stały związek z jedną osobę. I że będę to ja.
Jak sobie myślę, że mam do wyboru: spotykać się z nim i randkować z innymi chłopakami jednocześnie lub w ogóle go nie widywać i to zakończyć, to przychylam się ku pierwszej opcji.
Rozumiem, jak fatalnie to wszystko brzmi. Któraś z Was była w otwartym związku, który z czasem przerodził się w monogamiczny?
Z.
Czy wejść w otwarty związek? Zagłosuj:
Jeśli chcesz, aby Twój list został opublikowany na łamach naszego serwisu, napisz na adres: [email protected]. Gwarantujemy pełną anonimowość.