Wszystkich moich byłych facetów łączy jedna wspólna cecha. Byli bardzo przystojni. 1,90 wzrostu, zadbany uśmiech, wysportowana sylwetka. Z niektórymi byłam tylko kilka miesięcy, z innymi parę lat. Prędzej czy później jednak odchodzili, a ja jestem już zmęczona takimi relacjami. Chcę czegoś poważnego, chcę założyć rodzinę.
Nie ukrywam, że wygląd był dla mnie do tej pory bardzo ważny. Charakter i inteligencja też, ale bez pociągu fizycznego nie chciałam się nigdy angażować. Liczyło się pierwsze wrażenie, błysk w oku, to magiczne „coś”.
Zobacz także: Przyjaciółka zasypuje mnie zdjęciami swojego dziecka
W weekend założyłam sobie profil na portalu randkowym i są tam naprawdę różni faceci. Od ciach z kaloryferem na brzuchu po typowych Januszy. Obiecałam sobie, że tym razem nie będę zwracać uwagi tak mocno na wygląd i dam szansę osobom, które wydadzą mi się po prostu miłe. Rozmawiam teraz z takim właśnie chłopakiem. Z wyglądu zupełnie nie moja bajka, ale rozmawia nam się super. Jest sympatyczny, nie robi błędów językowych, ma zbliżone do mojego poczucie humoru. Wydaje się ogarnięty i szczery. Obawiam się tylko, że na spotkaniu na żywo czar pryśnie i się wycofam. A ja nie chcę nikogo krzywdzić, nie taki jest mój cel.
Z jednej strony chcę się z nim zobaczyć i nawet jeśli nie zaiskrzy fizycznie, nie skreślać go. Z drugiej boję się, że to będzie silniejsze ode mnie.
Czy Wam zdarzyło się wejść w udany związek z facetem, który nie kręcił was z wyglądu?
Marika
Czy Wam zdarzyło się wejść w udany związek z facetem, który nie kręcił was z wyglądu? Zagłosuj: