Nawet nie wiem, jak do tego doszło. Znaliśmy się co prawda wcześniej, ale wielkiej chemii między nami nie było. Pewnego pięknego dnia stwierdziłam jednak, że chyba go kocham i postanowiłam się jeszcze bardziej zbliżyć.
Zobacz również: Czy zostałaś skrytykowana za to, z iloma facetami spałaś?
Od tego czasu jesteśmy praktycznie nierozłączni. Wydzwaniamy do siebie, chodzimy na zakupy, oglądamy filmy, chillujemy w weekendy. Niby o to mi chodziło, ale sytuacja wymknęła się spod kontroli.
Nie robimy tego jako para, ale... przyjaciele.
Wcześniej próbowałam naprowadzić go na odpowiednie tory i dać do zrozumienia: podobasz mi się i chcę być twoją dziewczyną. Później jakoś to wszystko się zatarło. Nieoczekiwanie przyjęłam rolę bliskiej koleżanki.
Myślałam, że w ten sposób jeszcze łatwiej będzie mi do niego trafić. Wreszcie się zakocha. I co z tego wyszło? Właśnie nie wiem. Ja nic oficjalnie nie mówię, a on... Albo wstydzi się przyznać, albo zwyczajnie nic do mnie nie czuje. Poza przyjaźnią oczywiście.
Co dalej? Mogę niczego nie zmieniać i czekać na cud. Lub wreszcie się wygadać, a on może odwzajemni uczucie. Ale jeśli nie... Wtedy stracę najwspanialszego przyjaciela, a co gorsze - miłość swojego życia.
Ada
Czy friendzone może przemienić się w związek? Zagłosuj: