Od dwóch lat mam przyjaciela, w którym się podkochuję. Nigdy między nami do niczego nie doszło. Ja kompletnie nie jestem w jego typie. Jak jest w związkach to jego dziewczyny wyglądają zupełnie inaczej niż ja. On lubi wysokie blondynki, ja jestem brunetką 1,60.
Przez pewien czas miałam etap, że dużo o nim myślałam i wyobrażałam sobie, jakby to było, gdybyśmy zostali parą. W końcu doszłam jednak do wniosku, że to nie jest facet na długoletni związek i wolę po prostu się z nim przyjaźnić. Jako przyjaciel jest wspierający, wesoły, pomocny, bezproblemowy. Chciałabym, żeby tak już między nami zostało.
Zobacz także: Czy macie wśród znajomych osoby, które nie chcą pomagać Ukraińcom?
On teraz potrzebuje jednak zmienić mieszkanie. Do końca marca musi się wyprowadzić z pokoju, który teraz wynajmuje i znaleźć coś nowego. Zastanawiam się, czy zaproponować mu zamieszkanie u mnie, bo akurat mam wolny dodatkowy pokój. Potrzebuję teraz kasy, więc myślałam o wynajmie, a mieszkanie pod jednym dachem z nieznajomym to zawsze jakieś tam ryzyko. Mojego kumpla znam od lat, więc nie bałabym się, że wywinie mi jakiś numer.
Powstrzymuje mnie tylko to, że jeśli zamieszkalibyśmy razem, moje uczucia względem niego znowu by się pojawiły. Obawiam się, że celowo mogłabym próbować z nim flirtować lub wyobrażać sobie, co mogłoby między nami zajść. Boję się też tego, że zacznie sprowadzać pod mój dach swoje kolejne dziewczyny i że będzie to dla mnie bolesne.
Sama już nie wiem. Przyjaciel jest w potrzebie mieszkaniowej i biję się z myślami, co robić.
Justyna
Czy zamieszkać z przyjacielem? Zagłosuj: