Perfekcyjną panią domu to ja nie jestem i pewnie nigdy nie będę. Nie chcę zwalać winy na rodziców, ale moja mama zawsze powtarzała: jeśli masz do wyboru sprzątanie i zrobienie czegoś ciekawszego - wybierz to drugie.
Ja też wychodzę z założenia, że szkoda życia na latanie z miotłą. Ogarniam dom tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę i chcę. Nie wyobrażam sobie biegania ze szmatką co drugi dzień. Odkurzacz uruchamiam raz na tydzień albo dwa.
Nie uważam się za bałaganiarę. Trochę kurzu się zbierze, ale przynajmniej odkładam wszystko na swoje miejsce.
Zastanawiam się tylko, jak inni to postrzegają. Czy znajomi i rodzina uważają mnie za jakiegoś flejtucha? Nigdy czegoś takiego nie usłyszałam, chociaż z poprzednim facetem rozstałam się właśnie przez bałagan.
Zobacz również: Moja bratowa strasznie zapuściła mieszkanie. Czy mogę jej to wytknąć?
Albo inaczej - przez jego dziwne wymagania. Kilka razy zwracał mi uwagę i oczekiwał, że to ja się wszystkim zajmę. Powiedziałam mu, że nie jestem sprzątaczką i trzeba było dać sobie spokój. Chwilowo jestem sama.
Wiem, że moje koleżanki mają inne podejście do tematu. Lepsze? Co sobotę wielkie sprzątanie, w tygodniu też nie próżnują. Ja potrafię przez miesiąc nic nie robić. Ewentualnie zetrę telewizor, jeśli zarośnie kurzem.
Potrzebuję oceny kogoś z zewnątrz. Uważacie, że sprzątam zbyt rzadko?
Magda
Czy za rzadko sprzątam mieszkanie? Zagłosuj: