Moje życie ułożyło się tak, że choć bardzo bym tego chciała, nie mam własnej rodziny. Byłam w wieloletnim związku i wierzyłam, że to jest partner, z którym się kiedyś pobierzemy i będziemy mieli dzieci. Stało się inaczej. Ciągle coś stało na drodze tym planom. Jego kariera, jego plany, jego potrzeby. Ja schodziłam na drugi plan, choć kompletnie tego nie dostrzegałam. Dopiero jak ze mną zerwał i przerobiłam całą sytuację z terapeutą zrozumiałam, że godziłam się na odwlekanie pewnych decyzji wbrew sobie. I pojęłam, że to nie był dobry związek.
Zobacz także: On zniknął po pierwszej wspólnej nocy…
Swoje przecierpiałam, odchorowałam, teraz jestem gotowa ruszyć dalej. Zainstalowałam aplikację randkową i się rozglądam. Póki co jeszcze się z nikim nie spotkałam, tylko rozmawiam z kilkoma facetami. Koleżanka z pracy powiedziała mi jednak coś, co bardzo mnie ubodło. Powiedziała, że w moim wieku (mam 34 lata) nie powinnam liczyć na poznanie wolnego mężczyzny. W tym przedziale wiekowym to już tylko rozwodnicy i alimenciarze.
Bardzo mnie to zabolało. Naprawdę tak jest? Rozumiem, że nie jestem już 20-letnią młódką, ale nie czuję się jeszcze taka stara. Poza tym skoro ja do tej pory nie wzięłam ślubu i nie założyłam rodziny, to wśród facetów też mogą się znaleźć osoby z podobnymi doświadczeniami do moich.
Helena
Czy w tym wieku jestem już skazana na samych rozwodników i facetów z przeszłością? Zagłosuj: