Jako dziecko nosiłam aparat na zęby, ale nie na stałe. To była taka jakby wkładka, którą musiałam zakładać na noc. W moim domu się wtedy nie przelewało, więc miałam tylko wkładkę na górne zęby. Rodzice stwierdzili, że one są bardziej widoczne przy uśmiechu, a dolne wyprostuję sobie za jakiś czas, jak będą mieli na to fundusze. Potem robiłam się coraz starsza, aparaty coraz droższe i finalnie dolne zęby mam krzywe do dzisiaj.
Zobacz także: Boję się porodu do tego stopnia, że rozważam adopcję
Nie mogę powiedzieć, że jest to jakiś mój wielki kompleks, ale na pewno jest to rzecz, która mi przeszkadza. Muszę pilnować się, żeby nie uśmiechać się ze zbyt szeroko otwartą buzią, bo wtedy widać dolne zęby. Chciałabym je wyprostować, ale to wydatek kilku tysięcy złotych.
Przyjaciele twierdzą, że przesadzam i że jest to jakaś fanaberia. Mówią, żeby nie wydawać tak dużych pieniędzy na głupoty tylko trzymać je na czarną godzinę, bo idą ciężkie czasy. Podwyżki, inflacja, i tak dalej.
Na pewno mają sporo racji, ale czy kiedykolwiek będzie dobry moment na wyprostowanie dolnych zębów? Przecież zawsze zajdą się ważniejsze wydatki…
Z.
Czy zainwestować w wyprostowanie dolnych zębów? Zagłosuj: