Jestem w związku, jak to niektórzy mówią, niesakramentalnym. Nawet nie urzędowym, bo żyję od wielu lat z najukochańszym facetem, który według prawa jest moim konkubentem. Tragicznie to brzmi. Już chyba wolę głupie określenie typu „partner”. Jakoś się wszyscy do tego przyzwyczaili, w tym my, i na razie ślubu na horyzoncie nie widać. Jak już coś takiego organizować, to z klasą, a na razie mamy ważniejsze i kosztowniejsze sprawy na głowie. Mniejsza o to.
Spodziewamy się naszego pierwszego dziecka. Córka przyjdzie na świat w najbliższych tygodniach. Powoli urządzamy dla niej pokój, mam już wyprawkę, wybrałam szpital itd. Byłabym już zupełnie spokojna, gdyby nie to, co powiedziała mi mama. Dla mnie oczywiste było, że córka dostanie nazwisko po tacie, ale ona radzi mi z tym uważać.
Tyle lat w związku, żadnych kryzysów, a jej się dalej wydaje, że jak nie mamy papierka, to możemy się rozstać z dnia na dzień. Pomijając miłość, bo bardzo się kochamy, nas łączy o wiele więcej, niż jakaś przysięga przed księdzem albo urzędnikiem. Mamy wspólną przeszłość i widzimy się razem w przyszłości. Mnie się wydawało, że lepiej zrobić tak z nazwiskiem, bo jak wreszcie dojdzie do ślubu, to nie będzie trzeba nic zmieniać.
Zobacz także: Mnie i męża łączy już tylko kredyt
Mama uważa, że on w końcu nie jest moim mężem i różnie bywa. Dlatego powinniśmy dać córce podwójne nazwisko – moje i jego. Tak będzie „sprawiedliwie”. A jak wreszcie będziemy małżeństwem, to wystarczy jedno pismo i dziecko będzie miało pojedyncze nazwisko. Ale jak to będzie brzmiało? Np. Lena Nowak-Kowalska... I tak ma być potem wpisana do dziennika w szkole? Przecież niektóre dzieci mogą się z tego śmiać.
Dla mnie podwójne nazwisko od razu kojarzy się z małżeństwem, a tu mała dziewczynka z czymś takim. Nie wiem naprawdę, co powinnam teraz zrobić. Moja mama nigdy mnie nie zawiodła i zawsze dobrze radziła, ale do tego nie mogę się przekonać. Już nawet pomyślałam, żeby z marszu wziąć szybki ślub w urzędzie bez gości i wyprostować sytuację. Tylko to rozwiązanie w ogóle mi się nie widzi. Zawsze wydawało mi się, że jestem samodzielna, ale ten pomysł zasiał trochę wątpliwości w mojej głowie...
Jestem ciekawa, czy któraś z Was była w takiej sytuacji. Co zrobiłyście? To dla mnie bardzo ważne, bo sama już nic nie wiem. Jeszcze nie wspominałam partnerowi o tym wszystkim i zastanawiam się, czy warto poruszać ten temat. Nie chcę go urazić.
Aga
Czy nadać dziecku podwójne nazwisko? Zagłosuj: