Sylwester już za dwa tygodnie, a ja i moi przyjaciele nadal nie mamy żadnych konkretnych planów. Wcześniej planowaliśmy wyjazd na Mazury, ale na rozmowach się skończyło. Część osób chciała się wykruszyć, inni narzekali na koszty, pozostałym nie chciało się jechać tak daleko. Zostajemy więc wszyscy w naszym mieście.
Nie wiem, u kogo wylądujemy finalnie na imprezie, ale wszystko wskazuje na to, że będzie to moje mieszkanie. Przyjaciele twierdzą, że jest w najlepszej lokalizacji, więc nikt nie będzie miał problemu z dojazdem. Poza tym mieszkanie ma spory metraż, więc nie będziemy się gnieździć. Niby nie mam nic przeciwko temu, ale z drugiej strony też mi się nie uśmiecha robić za gospodynię, dbać o robienie jedzenia, a po wszystkim sprzątać i ogarniać cały bałagan.
Zobacz także: Jego napady zazdrości mnie wykańczają…
Wiem, że mogę wcześniej ustalić jakieś zasady. Na przykład powiedzieć, żeby każdy coś ze sobą przyniósł do jedzenia i picia, a po imprezie pomógł mi w zmywaniu i sprzątaniu, ale wiadomo, jak to się kończy. Ktoś się mocno upije, ktoś zaśnie, ktoś wyjdzie chwilę po północy i wszystko będzie na mojej głowie.
Za bardzo marudzę czy mam rację? Robić tego sylwestra u siebie czy nie?
Sylwia
Czy zrobić imprezę sylwestrową u siebie? Zagłosuj: