Nigdy nie sądziłam, że zwiążę się z osobą, która ma „bagaż”, ale tak właśnie się stało. Spotykam się obecnie z wdowcem, który ma troje dzieci. Jego żona zmarła niecałe dwa lata temu. Synowie mają 16 i 18 lat, córka 12. Jeszcze ich nie poznałam, bo spotykamy się z Markiem głównie u mnie. Ustaliliśmy, że zanim nie dojdziemy do wniosku, że budujemy coś poważnego, on nie przedstawi mi dzieci. To mi bardzo odpowiada, bo nadal mam czas do namysłu, czy w to brnąć.
Serce podpowiada mi, że tak. Marek jest kulturalny, szarmancki, widać, że dużo w życiu przeszedł. To na pewno nie jest typ bawidamka. Poważnie myśli o życiu, związkach, dzieciach. Chce im ponownie zbudować kochający dom.
Zobacz także: Mój nowy partner chyba mnie okradł
Rozum mówi coś zupełnie innego. Ja nie mam własnych dzieci, nigdy nie byłam mężatką. Mam 34 lata i chciałabym kiedyś zostać mamą, a nie tylko macochą. Też marzę o kochającym domu, ale nie wiem, czy Marek, choć wspaniały i wartościowy, będzie do tego odpowiednim wyborem. Spotykamy się na razie od 3 miesięcy, on jest coraz bardziej zaangażowany i ja również. Jeśli to kończyć to teraz, póki jest czas.
Doradźcie proszę, co robić. Głowię się nad tym. Raz mi się wydaje, że zakończenie tej znajomości będzie głupie, z drugiej że brnięcie w nią to strata czasu. Pogubiłam się.
Agata
Czy związek z wdowcem, który ma trójkę dzieci, to dobry pomysł? Zagłosuj: