Dorastałam w zupełnie innych czasach, nie miałam aż tyle możliwości. Teraz macie, co chcecie, możecie pracować, studiować na drugim końcu świata, brać ślub, żyć na kocią łapę. Wszystko wszystkim wypada. Ja nie miałam aż takiej swobody i pewnie dlatego jestem taka nieprzystosowana. Sprawa jest niby prosta, bo moja 23-letnia córka chce się wyprowadzić z rodzinnego domu, najprawdopodobniej z chłopakiem.
Mnie się to raczej nie mieści w głowie, a powodów jest naprawdę sporo. Ona nigdy nie była jakoś bardzo zaradna i obawiam się, że to wcale się nie zmieni. Jedną nogą pewnie się wyprowadzi, ale większość i tak pozostanie na mojej głowie. Ona jest jeszcze bardzo nierozsądna. Nie wspominając o życiu z chłopakiem przed ślubem, co reszta rodziny mi szybko wypomni.
Moja córka studiuje zaocznie, bo tak zadecydowała. Miałam spore wątpliwości, ale rzeczywiście szybko znalazła pracę. Potem kolejną. I tak zmienia co kilka miesięcy. Podobno z własnej woli, ale przecież nie wiem, czy jej nie wyrzucają. O sytuacji na uczelni tak naprawdę też nie mam pojęcia, bo ona twierdzi, że dalej się uczy, ale nie zdziwiłabym się, gdyby to było nieaktualne. W domu kompletnie nic nie robi i mogę mieć o to pretensje tylko do siebie. Zdarzyło się, że dzwoniła, abym jej wytłumaczyła, w jaki sposób odpala się piekarnik, albo włącza pralkę.
Zobacz także: Mieszkam pod jednym dachem z osobą, której szczerze nienawidzę
Skończy się zapewne na tym, że będzie nam podrzucała swoje pranie i przychodziła po jedzenie. Dla mnie to będzie sytuacja nie do zaakceptowania. Albo chce się usamodzielnić, albo niech siedzi w domu, skoro jej tak wygodnie. A ona nie dość, że chce prowadzić własny dom, to jeszcze z chłopakiem, który jej w tym nie wyręczy.
Nie wiem, co mam w tej sytuacji zrobić. Najpierw jej delikatnie odradzałam, ale twierdzi, że jest dorosła i stać ją na samodzielność. Teraz mam ochotę jej tego po prostu zabronić.
Zbyt dobrze ją znam i wiem, że sobie nie poradzi z tak prozaicznymi sprawami jak gotowanie, pranie i sprzątanie. Wątpię też, czy rzeczywiście będzie ją stać na pokrycie wszystkich kosztów i zachcianek. Do tej pory potrafi przepuścić w sklepach całą pensję, więc to się tak szybko nie zmieni. Skończy się na tym, że będę musiała prowadzić dwa domy.
Nie podoba mi się też pomysł mieszkania z chłopakiem. Znają się kilka miesięcy.
Jestem zdania, że ona powinna zostać w domu do znalezienia stałej pracy i odpowiedzialnego chłopaka. Na razie nic się na to nie zapowiada, a ja nie chcę, żeby było jeszcze gorzej. Poradźcie mi proszę z własnej perspektywy, co powinnam jej powiedzieć.
Monika
Czy Monika może zabronić 23-letniej córce wyprowadzki? Zagłosuj: