Od listopada zeszłego roku jestem w cudownym związku. Sprawy potoczyły się bardzo szybko, bo mieszkamy już razem. Nigdy wcześniej nie mieszkałam z żadnym chłopakiem, więc jest to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Póki co jest wspaniale. Praktycznie w ogóle się ze sobą nie kłócimy, potrafimy wypracować kompromis, dzielimy się obowiązkami.
Mój chłopak przy okazji bardzo dobrze gotuje i sprawia mu to radość. Ja potrafię gotować, ale nigdy za tym nie przepadałam. Ustaliliśmy więc, że tym zajmuje się Piotrek. Nie narzekam, bo codziennie mam pyszne śniadanka, obiady i kolacje. Niestety, przez to przytyłam od listopada aż 7 kilogramów. Przy moim wzroście (168 cm), to sporo. Piotrek twierdzi, że nic po mnie nie widać, ale ja po prostu czuję się bardziej ociężała, widzę, że mam boczki, itd.
Zobacz także: Mam 27 lat i właśnie jestem w trzeciej ciąży…
Wcześniej, kiedy mieszkałam sama, jadłam o wiele mniej. Gotowałam raz na kilka dni, nakładałam mniejsze porcje. Ćwiczyłam podobnie jak teraz, czyli 3-4 razy w tygodniu.
Postanowiłam sobie, że to zrzucę, choć będzie trudno przy takim dobrym kucharzu w domu, ale zastanawiam się, czy wam też zdarzyło się przytyć w udanym związku? Rozmawiałam z koleżanką, która miała podobnie. Kiedy chodziła na randki z chłopakiem, była zadbana i miała super sylwetkę, a potem zamieszkali razem i też waga jej trochę podskoczyła.
Kasia
Czy tycie w udanym związku jest normalne? Zagłosuj: