Moi dziadkowie rozpoczęli budowę małego domu na wsi, kiedy byłam dzieckiem. Miał być dla mnie, kiedy dorosnę. Z czasem okazało się jednak jasne, że wolę żyć i mieszkać w mieście. Tutaj pracuję, tutaj mam chłopaka i znajomych. Dziadkowie postanowili więc, że sprzedadzą dom i kupią mi mieszkanie w stolicy.
Zobacz także: On dalej ma Tindera, a jesteśmy razem już od 10 miesięcy…
To spory zastrzyk gotówki, ale wciąż zbyt mały, jak na ceny warszawskie. Myślę więc, czy kupić mieszkanie w gorszej dzielnicy, gdzie ceny za metr nie są tak wysokie, czy jednak spróbować wziąć kredyt i zainwestować w mieszkanie w lepszym terenie.
Z jednej strony brak balastu w postaci kredytu jest kuszący. Z drugiej to przecież zakup na lata… Nie chcę się męczyć z dojazdami na kraniec Warszawy, czy z gorszym standardem.
Co byście zrobili na moim miejscu?
Monika
Czy kupić mieszkanie bez kredytu, ale w gorszej dzielnicy? Zagłosuj: