Sezon weselny trwa w najlepsze, ale niestety nie wszystkich na to stać. Pomijam wydatki na sukienkę, fryzurę czy nawet benzynę. Zwyczajnie nie stać mnie teraz na to, aby podarować znajomym kilkaset złotych w kopercie.
Nie zamierzam bawić się w anonimy, ani kupować im nietrafionego prezentu. Nie jesteśmy już nastolatkami, żeby wręczać sobie własnoręcznie zrobione podarunki.
Zobacz również: Ile świadkowa powinna włożyć do koperty na wesele 2021?
Pandemia mocno zaważyła na finansach każdego z nas i wcale nie będzie łatwo stanąć teraz na nogi. Nie są to moi najbliżsi przyjaciele, jednak będę miała poczucie winy, że nie pojawiłam się na przyjęciu, mimo zaproszenia z wyprzedzeniem.
Mówi się, że przez taki ogromny wydatek niektórzy przestali w ogóle pojawiać się na weselach, ale ja w to nie wierzę. Nie wyobrażałam sobie do tej pory, że to może być aż taki problem. Mam 28 lat, a zaproszeń stale przybywa...
Taki wydatek to dla mnie rezygnacja z wymarzonych wakacji albo potrzebnego sprzętu do domu. Wiem, że po przetańczeniu jednej nocy i zabawie w gronie znajomych, na kolejną rzecz będę musiała odkładać miesiącami.
Pewnie napiszecie, że każdy wkłada do koperty tyle, na ile go stać. Nie wydaje mi się, żeby ktoś dawał w prezencie "na nową drogę życia" mniej niż 300 złotych... ponieważ tak wypada.
Sama nie wiem, co powinnam zrobić. Chciałabym zobaczyć swoją paczkę, ale zwyczajnie szkoda mi tylu pieniędzy.
Co zrobiłybyście na moim miejscu? Iść na wesele mimo wszystko czy odpuścić?
Weronika