Za kilka tygodni rodzę, to będzie synek, nasze pierwsze dziecko. Od kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, myślimy z mężem nad imieniem. Do tej pory nie możemy dojść do porozumienia. Mnie bardzo podobają się imiona, które są teraz modne, czyli np. Antek albo Staś. Można je ładnie zdrobnić i brzmią pięknie w pełnej formie. Nie upieram się przy nich tylko dlatego, że teraz co drugi chłopczyk tak się nazywa.
Zobacz także: Moja 14-letnia córka już ma chłopaka...
Mężowi marzy się z kolei podwójne imię: Ireneusz Aleksander. Osobno te imiona są dla mnie w porządku, ale ich połączenie moim zdaniem brzmi zbyt arystokratycznie. Zwłaszcza, że nie nosimy nazwiska Czartoryscy, tylko inne, proste, które w połączeniu z tymi długimi imionami będzie dziwnym zestawieniem. W ogóle podwójne imiona dla dzieci to jak dla mnie zbędny wymysł, chyba że chodzi np. o połączenie imion po dziadkach, a w naszym przypadku tak nie jest.
Mąż jest bardzo uparty, ja mam bardziej ugodowy charakter. Co sądzicie o imionach Irenesz Aleksander? Czy tylko dla mnie źle to brzmi?
Dominika
Czy Dominika powinna nazwać syna podwójnym imieniem?