Mam za sobą bardzo trudny czas. W połowie zeszłego roku dowiedziałam się, że mój chłopak, z którym jestem od 6 lat, zdradza mnie z koleżanką z pracy. Sprawa wyszła na jaw przypadkowo, ale Tomek nie zaprzeczał i do wszystkiego się przyznał. Błagał mnie o wybaczenie, tłumaczył, że to był jednorazowy wyskok i że bardzo mnie kocha.
Początkowo nie umiałam tego wybaczyć i kazałam mu się wyprowadzić z mieszkania. Przeniósł się na kilka tygodni do kumpla, a ja urwałam z nim kontakt, żeby na spokojnie wszystko przemyśleć. To było dla mnie bardzo trudne, na szczęście moja znajoma jest psychologiem, więc rozmowy z nią pozwoliły mi jako tako stanąć na nogi.
Zobacz także: Kłamstwa w związku, na jakie możesz sobie pozwolić. Nawet faceci nie mają nic przeciwko
Po jakimś czasie Tomek ponownie zaczął się o mnie starać, nalegał na spotkanie, mówił, jak bardzo mnie kocha i że rzucił dla mnie pracę. Pogodziliśmy się i wprowadził się ponownie. Niestety moja podejrzliwość od czasu jego zdrady nabrała na sile i teraz na każdym kroku wydaje mi się, że Tomek mnie oszukuje.
Ostatnio zauważyłam, że z kimś SMS-uje i peszy się, kiedy nagle wchodzę do pokoju. Nie złapałam go na gorącym uczynku i nie chcę wpadać w paranoję. Rozmawiałam o tym z przyjaciółką i ona podsunęła mi taką myśl, że być może on szykuje dla mnie jakąś niespodziankę (np. oświadczyny) i dlatego tak się stresuje, kiedy pojawiam się nagle w pokoju. Może to naiwne, ale chciałabym, żeby to była prawda. Z drugiej strony nie jestem przecież idiotką i wiem, że jak ktoś zdradził raz to potem kolejna zdrada może być jedynie kwestią czasu…
Chciałam zapytać o wasze doświadczenia z niewiernymi partnerami. Czy powinno im się ufać ponownie, kiedy raz zdradzili?
Inez