W zeszłym roku zmarła moja ukochana babcia. Mogę powiedzieć, że to jej wszystko zawdzięczam, ponieważ to głównie ona mnie wychowywała. Moi rodzice zarobkowo wyjechali zagranicę, jak byłam mała, więc widywałam ich bardzo rzadko. Dziadek zmarł, kiedy nie było mnie jeszcze na świecie, więc nawet go nie znałam. Dla mnie babcia była mamą, tatą, dziadkiem i całą rodziną w jednym.
W zeszłym roku niestety odeszła, co bardzo mocno przeżyłam. Cieszę się jedynie, że zdążyła być na moim ślubie i zobaczyć mnie w białej sukni, bo to od zawsze było jej marzenie.
Zobacz także: Czy znajomość z antyszczepionkowcem ma sens?
Teraz spodziewam się swojego pierwszego dziecka. To będzie córeczka. Wraz z mężem szukamy najlepszego imienia. Ja bardzo bym chciała nadać malutkiej imię po mojej kochanej babci, ale mąż odrobinę kręci na to nosem. Babcia miała na imię Leokadia. Ta forma brzmi przepięknie, ale mąż uważa, że dzieciaki w szkole będą zdrabniać to imię do formy Lodzia (do mojej babci wszyscy tak mówili). Faktycznie może to zdrobnienie nie jest najbardziej fortunne, ale bardzo zależy mi na tym, żeby uczcić pamięć babci w ten sposób.
Powinnam zdecydować się na to imię?
Zofia