Miesiąc temu poznałam Michała. Jest w nim bardzo dużo cech, które mi imponują, bardzo podoba mi się również fizycznie. Ogólnie wydaje się dobrym chłopakiem, szczerym, z poczuciem humoru. Ja od ponad pół roku jestem sama, więc wchodzenie w nową relację jest dla mnie ekscytujące. Tym bardziej, że wiem, że bardzo podobam się Michałowi i on o mnie zabiega.
Blokuje mnie tylko to, że on jest bezrobotny od prawie roku. Otwarcie mówi o tym, że nie zarabia, że kończą mu się oszczędności i że pewnie będzie musiał wystąpić o jakiś zasiłek. Nie mam problemu z tym, że to ja płacę za zakupy w sklepie (spotykamy się albo u mnie, albo u niego). Nie mam problemu też z tym, że nic od niego nie dostaję, np. kwiatów. Na dłuższą metę nie wyobrażam sobie jednak takiego stanu rzeczy, a on póki co nie wykazuje jakiejś wielkiej inicjatywy, żeby znaleźć pracę. Mógłby się przecież zaczepić gdziekolwiek.
Zobacz także: Spotykam się z facetem, który ma trudną przeszłość
Najlepsze jest to, że on wspomina o tym, że chętnie by się do mnie wprowadził. To dla mnie sygnał alarmowy. Znamy się dopiero miesiąc, on nie ma kasy i chce u mnie zamieszkać? Nie chcę przekreślać człowieka tylko dlatego, że jest bez pracy, ale z drugiej strony nie chcę pakować się w znajomość z kimś, kto nie zapewni mi stabilnej przyszłości.
Co robić?
Iza
Chcesz podzielić się z nami swoją historią? Wyślij ją na ten adres: [email protected]. Gwarantujemy pełną anonimowość.