Szczerze lubię Dorotę, naprawdę. Znamy się już od kilkunastu lat, razem chodziłyśmy do liceum. To jest miła, wesoła, wartościowa dziewczyna, z którą nigdy o nic się nie pokłóciłam. Jest jednak taka rzecz, która strasznie mnie w niej denerwuje. Kopiowanie.
Odkąd pamiętam, ściągała ode mnie dosłownie wszystko. Ja kupowałam sobie jakiś model dżinsów, ona po dwóch dniach miała ten sam. Ja ścinałam włosy, ona również zapisywała się do fryzjera. Ja robiłam paznokcie na niebiesko, ona pytała o markę lakieru i kupowała identyczny. Ja malowałam w moim pokoju ściany na jasnobrązowy, po kilku tygodniach ona wspominała, że bardzo jej się podoba taki styl i że również zrobi remont.
Cieszę się, że jestem dla niej inspiracją pod tak wieloma względami, ale po tylu latach zamiast się do tego przyzwyczaić, coraz bardziej mnie to złości. Moja rodzina i ja już nawet za plecami nazywamy ją pieszczotliwie „Xero”, bo wiadomo, że co zrobię/kupię ja – zaraz ona to skopiuje.
Ktoś z Was był w podobnej sytuacji? Czy da się pogadać z kopiującą przyjaciółką tak, żeby jej nie urazić, a jednocześnie dać do zrozumienia, że kserowanie mnie irytuje? Ja już przestałam jej mówić cokolwiek o moich planach z obawy, że ona zaraz zrobi to samo…
Magda
Zobacz także: Czy mój wzrost mieści się w normie?