W takich momentach człowiek się dowiaduje, z kim tak naprawdę ma do czynienia. Rozumiem wszystkie obawy i wątpliwości, ale twarda wiedza powinna być najważniejszym argumentem. Dlatego ja na szczepionkę czekam.
Zobacz również: Na jakie przywileje mogą liczyć zaszczepieni na koronawirusa? Jest już pierwsza lista
Zupełnie inaczej, niż osoby w moim najbliższym otoczeniu. Rodzina, znajomi, niektórzy współpracownicy. Z nimi w ogóle nie da się rozmawiać na ten temat. Zamiast faktów - silne emocje, uprzedzenie i fake newsy.
Kto był ciekaw, temu przedstawiłam swoje zdanie, ale nikogo nie zmuszam do zmiany poglądów.
A może jednak powinnam krok po kroku ich przekonywać? Uważam się za odpowiedzialnego człowieka, który może mieć wpływ na rzeczywistość. Jeśli namówię chociaż kilka osób, to już będzie sukces.
Zobacz również: Pół roku temu pokonała COVID-19. Do dziś walczy z wyjątkowo przykrym objawem
Chyba, że dać sobie spokój i nie przejmować się innymi? To też jest jakieś rozwiązanie, chociaż raczej nie w moim stylu. Jeśli bliskie mi osoby wiedzę czerpią tylko z dziwnych filmików na YouTube, memów i fałszywych informacji, to nigdy nie poznają prawdy.
Gdybym miała moc sprawczą, to chciałabym, żeby zaszczepili się wszyscy, którzy mogą. Tylko w ten sposób zbudujemy odporność i wrócimy do dawnej normalności. Dziwię się, że niektórym na tym nie zależy.
Stąd pytanie - próbować ich dalej namawiać i przekonywać?
Klaudia
Zobacz również: Pokazała, co pandemia zrobiła z jej ciałem. Internauci nie przebierają w słowach