Święta zapowiadają się dość drętwo, ale jak trzeba, to trzeba. Spędzimy je w 4 osoby - ja, mój chłopak i rodzice. Siostra z mężem nie przyjadą, a innych krewnych nawet nie zapraszaliśmy, bo znamy ich poglądy.
Zobacz również: Limit 5 osób na Wigilii. Czy zamierzacie się do tego dostosować?
Ostatni dzień roku miał wyglądać bardzo podobnie, ale w jeszcze bardziej okrojonym składzie. Mieliśmy zostać we dwójkę w domu, obejrzeć film, wznieść toast i pójść spać. Ale nagle pojawiła się propozycja.
Nasi wspólni znajomi z innego miasta zaproponowali domówkę.
Nie wiem dokładnie, kto tam jeszcze ma być, ani jak powinnam zareagować. Powiedziałam, że się zastanowię, ale na niecałe 2 tygodnie przed wypadałoby się określić. Chłopak pozostawił decyzję mnie.
Zobacz również: „To trudne, ale konieczne”. Naukowiec zdradził, ile może potrwać kolejny lockdown
Wcześniej się wahałam, a po ogłoszeniu tej całej narodowej kwarantanny zupełnie straciłam ochotę. Boję się tej całej godziny policyjnej i zakazu przemieszczenia. Choroby raczej nie, bo gospodarze już to przeszli.
Z jednej strony bym chciała, ale w sumie chyba nie powinnam. Z drugiej - samotne święta, a później jeszcze sylwester przed TV to już dla mnie za dużo. Chciałabym się chociaż odrobinę rozerwać.
Doradzicie mi coś? Czy na moim miejscu i w aktualnej sytuacji wybralibyście się na taką domówkę?
Paula
Zobacz również: „Efekt szminki”. Dziwny skutek pandemii, który odbija się na naszym wyglądzie