Minęło już kilka miesięcy od rozstania, a ja cały czas leczę rany. Nie jestem jakiś nadwrażliwy, ale to kosztowało mnie sporo nerwów. Nie samo zerwanie, bo wtedy odetchnąłem. Raczej sposób, w jaki traktowała mnie przez prawie rok związku.
Zobacz również: Boję się powiedzieć rodzicom, że mieszkam z chłopakiem
Byłem przez nią najnormalniej w świecie pomiatany. Nie miałem żadnych praw, musiałem być na każde zawołanie, a i tak potrafiła mnie tylko krytykować. To była psychiczna udręka, która zmieniła mnie na zawsze.
Niektórzy mówią o takich ludziach "wampir energetyczny". Coś w tym jest.
Nie lubię mówić źle o kobietach, ale ona zasługuje na same epitety. Niewdzięczna, wyrachowana, agresywna. Byłem ślepo zakochany i teraz mogę mieć pretensje tylko do siebie. Szkoda, żeby kogoś jeszcze to spotkało.
Zobacz również: Jestem w dziwnym związku. Widujemy się tylko wtedy, gdy on chce
Dowiedziałem się przypadkiem, że osaczyła kolejnego. Normalnie pewnie bym się od tego odciął, ale chodzi o chłopaka, którego znam. Chodził ze mną kiedyś do szkoły, a później był związany z naszą wspólną koleżanką.
Z tego co wiem, to jest całkiem rozsądny, więc szkoda mi go. Nie chcę się mścić. Raczej ostrzec, bo jeśli ma słabszą psychikę, wtedy może tego nie wytrzymać. Wiem, do czego ona jest zdolna.
Myślicie, że powinienem z nim szczerze porozmawiać? Albo chociaż do niego napisać na Facebooku?
Paweł
Zobacz również: Moja przyjaciółka od 8 lat jest tylko konkubiną. To upokarzające