Trochę wstyd o tym mówić, ale zbierałam się prawie 10 lat, żeby poprosić o pomoc. Doskonale wiedziałam, że powinnam pogadać z psychologiem lub psychiatrą, ale strach był silniejszy od zdrowego rozsądku.
Zobacz również: W tych województwach najtrudniej znaleźć chłopaka. Konkurencja jest ogromna
Zachowywałam się coraz dziwniej i zdawałam sobie z tego sprawę. Mimo to wychodziłam z założenia, że samo przejdzie. A jak nie, to sama jakoś się ogarnę. Wreszcie w akcie desperacji zapisałam się na wizytę i kilka dni temu otrzymałam diagnozę.
Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne.
Nawet nie wiedziałam, że takie coś istnieje, ale objawy rzeczywiście do mnie pasują. Cały czas jestem bardzo niespokojna i mam nieprzyjemne myśli. Najczęściej dotyczące chorób i śmierci. Do tego dochodzą męczące kompulsje.
Zobacz również: Epidemia a zaburzenia psychiczne. Gdzie szukać pomocy?
Chodzi o maniakalne wykonywanie różnych czynności. Wiesz, że są bez sensu, ale nie potrafisz przestać. W moim przypadku to ciągłe sprawdzanie, czy drzwi i okna są zamknięte. Ostatnio obsesyjnie dokręcam też wszystkie kurki - od wody czy gazu.
Dostałam leki, mam się zastanowić nad psychoterapią, ale nie wygląda to dobrze. Rzadko udaje się wyleczyć wszystkie objawy, a ja młodsza już nie będę. Mam 29 lat i tak naprawdę nigdy nie byłam w stałym związku.
Myślicie, że ktokolwiek ze mną wytrzyma?
Ilona
Zobacz również: 8 sygnałów alarmowych, że utknęłaś w związku z socjopatą