Słyszałam o kosmetykach, które są tak kryjące, że wystarczy bardzo delikatna warstwa. Oczywiście je sprawdziłam, ale efekt mnie nie zachwycił. Czegokolwiek bym nie używała, to schodzą 3-4 pompki na jeden makijaż.
Zobacz również: Jedna rzecz, którą zawsze powinnaś zrobić z podkładem, zanim go użyjesz
Co najciekawsze, nie mam cery trądzikowej, więc nie chodzi o zakrycie pryszczy. Największy problem mam z rozszerzonymi porami i popękanymi naczynkami. Kolor też mi się za bardzo nie podoba, więc się ratuję.
Efekt na pewno nie jest subtelny, ale przynajmniej czuję się lepiej.
Wadą takiego rozwiązania jest to, że przez cały dzień czuję grubą warstwę na skórze. Nawet po solidnym przypudrowaniu roluje się i ciastkuje. Czasami odpadają całe płaty i muszę wszystko poprawiać.
Zobacz również: 3 błędy w aplikacji korektora, których nie da się ukryć
Ostatnio miałam okazję przyjrzeć się, jak to robią moje koleżanki. Większości z nich wystarcza 1 pompka, a nawet trochę zostaje. Wyglądają wtedy ładnie. Kiedy ja użyję podobnej ilości - nie mogę na siebie patrzeć.
Może to zależy od cery? Moja sprawia mi sporo kłopotów, bo nie jest gładka i jednolita. Potrzeba sporo produktu, żeby prezentowała się jako tako. Nawet kosztem ewentualnych niedociągnięć, o których wspomniałam.
Powiedzcie mi, jak Wy to robicie. Czy uważacie, że używam za dużo podkładu?
Malwina
Zobacz również: Dodaj ten jeden składnik do podkładu, a makijaż będzie nie do zdarcia