Kiedyś było mi wszystko jedno. Brałam pod uwagę, że zamieszkam z chłopakiem nawet przed zaręczynami. Żeby się dotrzeć i sprawdzić, jak to jest. Tak też się wydarzyło, ale ostatecznie nasz związek nie przetrwał.
Zobacz również: Chłopak zgodził się ze mną zamieszkać pod bardzo dziwnym warunkiem
Rozeszliśmy się po kilku miesiącach. Niektórzy twierdzą, że widocznie do siebie nie pasowaliśmy i dlatego warto wcześniej spróbować wspólnego życia. Ja uważam, że zniszczył nas właśnie ten pośpiech.
Drugi raz nie chcę popełnić tego błędu i stąd moja decyzja.
Uznałam, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Skoro raz nie wyszło, to teraz trzeba spróbować zupełnie inaczej. Za chwilę pierwsza rocznica, a nadal każdy żyje na własny rachunek. Tak jest chyba lepiej.
Zobacz również: LIST: „Chłopak namawia mnie na wspólne mieszkanie. Dopiero się zaręczyliśmy”
Oczywiście kilka razy namawiał mnie już na wynajęcie czegoś razem, ale na razie jestem konsekwentna. Powiedziałam mu wprost, że chciałabym zaczekać. Urządzimy się po ślubie i to nam dobrze zrobi.
Niby wiem, czego chcę, ale jednak trochę się boję. Że on tak długo nie wytrzyma albo zaczniemy małżeństwo od kłótni, które już dawno powinniśmy mieć za sobą. Czuję się jak dziecko we mgle.
Ciekawa jestem Waszego zdania. Myślicie, że ze wspólnym mieszkaniem lepiej zaczekać do ślubu?
Julia
Zobacz również: Czy zamieszkać z chłopakiem? Uprzedził mnie, że nie zamierza sprzątać i gotować