Jest źle i nawet on zdaje sobie z tego sprawę. Tylko że według niego to tylko chwilowe tarcia, a sytuacja prędzej czy później się ułoży. Jesteśmy dla siebie stworzeni i takie tam brednie. Ja już dawno tak nie myślę.
Zobacz również: LIST: „Chłopak namawia mnie na wspólne mieszkanie. Dopiero się zaręczyliśmy”
Od kilku miesięcy planuję rozstanie. Ten związek mnie w żaden sposób nie uszczęśliwia, a jedynie męczy. Kłócimy się codziennie i to praktycznie z byle powodu. Po prostu nie umiemy inaczej. Jakim cudem miałoby się to zmienić?
Mam sporo do stracenia, bo to jego mieszkanie. I chyba tylko ten jeden fakt mnie powstrzymuje.
A przynajmniej do tej pory tak było, bo dziś jestem już pewna. Chcę to zakończyć, bo szkoda czasu na związek bez przyszłości. Wrócę do rodziców i spróbuję ułożyć sobie życie. Już bez niego. Tylko jak to zrobić?
Zobacz również: Rozstałam się z narzeczonym, ale nadal muszę z nim mieszkać
To jest typ faceta, który nigdy nie odpuszcza. W jakimś sensie ma obsesję na moim punkcie i tak łatwo mnie nie puści. Już sobie wyobrażam pakowanie w jego obecności i wynoszenie kartonów. Zacznie się szarpać i wrzeszczeć.
Pewnie zabarykaduje drzwi, bo bywa porywczy. No i tak sobie pomyślałam, że może oszczędzić mu emocji. Zrobić to bez ostrzeżenia i po kryjomu. Np. w najbliższy weekend, bo ma pracować na nocki. Od 21 do rana miałabym go z głowy. Po fakcie najwyżej coś mu napiszę.
Myślicie, że to dobry pomysł?
Basia
Zobacz również: Czy wprowadzić się do chłopaka, który jeszcze miesiąc temu mieszkał z inną?