Na początku związku mało mnie to interesowało, bo nie lecę na kasę. Fajnie ją mieć, ale pokochałam go za charakter. Na bardzo biednego też nie wyglądał, więc zapowiadało się nieźle. Po 2 latach podtrzymuję moją opinię.
Zobacz również: LIST: „Jesteśmy razem od 3 lat, a ja nie mam dostępu do jego konta. Trochę to dziwne”
Jest cudownie, a byłoby jeszcze lepiej, gdyby był ze mną w 100 procentach szczery. W pewnej kwestii jeszcze się nie otworzył, co uważam za trochę dziwne. Tym bardziej, że od dawna ma wgląd w moje finanse.
Widział moje PIT-y, zna PIN do karty, a nawet saldo konta oszczędnościowego.
Odkładam nie dla siebie, ale dla nas, bo kiedyś pewnie będziemy chcieli zorganizować wesele albo kupić mieszkanie. Na razie mam niewiele, jednak jestem systematyczna. Tylko nadal nie wiem, na czym razem stoimy.
Zobacz również: Zakochałam się w nieodpowiednim facecie. Chodzi o jego zawód
Mniej więcej wiem ile zarabia, bo chociaż to mi zdradził. Czy odłożył coś wcześniej? Ile zostaje mu teraz z każdej pensji? Nie mam bladego pojęcia i zaczyna mnie to irytować. Szczerość powinna dotyczyć wszystkich sfer życia.
Zastanawiam się nie dlatego, że jestem łasa na jego pieniądze. Jeśli schował w skarpecie tylko kilka tysięcy - trudno. Jeśli więcej - fajnie, będzie nam łatwiej. Ta niewiedza jest najgorsza i tak się zastanawiam...
Czy na tym etapie związku powinnam znać saldo konta mojego chłopaka?
Magda
Zobacz również: LIST: „Chłopak nie chce mi powiedzieć, ile zarabia. Robi z tego straszną tajemnicę”