Nie znam się na tym. Dla mnie to czarna magia, bo wcześniej pracowałam tylko w jednej firmie i przez kilka lat siedziałam potulnie jak mysz pod miotłą. Płacili, ile chcieli, a ja była wdzięczna, że w ogóle mnie chcą.
Zobacz również: Kierunki studiów, po których wskaźnik bezrobocia wynosi okrągłe zero
Myślę jednak, że czas najwyższy zacząć się cenić. Inaczej do śmierci będę zarabiała grosze. Tylko bezczelni ludzie osiągają sukces i mam na to przynajmniej kilka przykładów w najbliższym otoczeniu.
Im bardziej ktoś jest wyszczekany, tym lepiej mu się wiedzie.
Chciałabym zawalczyć o swoje, tylko nie jestem pewna, czy to odpowiedni moment. Nawet nie chodzi mi o sytuację z pandemią, bo mojej firmy za bardzo nie dotknęła. Raczej o dość krótki staż, bo mam na koncie kilka tygodni.
Zobacz również: Dziewczyny, które nie chcą pracować
Dokładnie to 7, czyli miną dopiero 2 miesiące. Uważam jednak, że dałam z siebie wszystko. Szef często powtarza, jak bardzo jest ze mnie zadowolony. Pod koniec trzeciego miesiąca pewnie zaproponuje umowę na czas nieokreślony.
Wiem, że jeśli teraz się nie postawię, to dostanę taką samą stawkę. Dla mnie to za mało i chciałabym prosić o przynajmniej 500 zł brutto podwyżki. To jakaś 1/5 aktualnego wynagrodzenia.
Myślicie, że to dobry moment?
Olga
Zobacz również: W jakim wieku zarobisz najwięcej? Później pensja zacznie spadać