Jesteśmy razem od 3 lat, więc sprawa jest poważna. Normalnie planowałbym już zaręczyny, jednak sytuacja trochę się skomplikowała. Po prostu uważam, że ona najpierw powinna stanąć na nogi, a od roku głównie leży.
Zobacz również: Bezrobotna z wyboru. 33-letnia Paulina nie martwi się załamaniem na rynku pracy
I to dosłownie, bo w październiku 2019 roku straciła pracę. Nowej do tej pory nie znalazła, chociaż nie do końca rozumiem dlaczego. Fakt, miała jakieś oszczędności i chciała chwilę odpocząć, ale roczny urlop to chyba przesada.
Mogę sobie pozwolić na to, żeby samodzielnie płacić za mieszkanie i zakupy, tylko czy tak to powinno wyglądać?
Próbowałem z nią spokojnie rozmawiać na ten temat, ale wymyśla niestworzone historie. Najpierw była wersja, że już ma coś umówione i odezwą się w najbliższych tygodniach. To było kilka miesięcy temu. Później podobno źle się czuła. Teraz niby chce się przebranżowić.
Zobacz również: Ludzie nie doceniają bezrobotnych. Przecież nie leżymy całymi dniami
Tu nie chodzi o kwestie finansowe, bo jakoś dajemy sobie radę. Jednak nie wyobrażam sobie małżeństwa z kimś takim. Zaraz minie 12 miesięcy i nie zrobiła praktycznie nic, żeby znowu zacząć zarabiać.
Ja o kurze domowej nigdy nie marzyłem. Chcę związku partnerskiego, w którym każda ze stron ma taki sam wkład. Pracuje, wykonuje obowiązki domowe, w przyszłości opiekuje się dziećmi. Moja dziewczyna nie robi praktycznie nic.
Czy ona mnie wykorzystuje?
Tomasz
Zobacz również: LIST: „Od pół roku siedzę na bezrobociu. Już nie chcę wracać do pracy”