Odkąd pamiętam podobały mi się tatuaże. Swój pierwszy wzorek zrobiłam tuż po 18-tce, na żebrach. Specjalnie wybrałam to miejsce, żeby było niewidoczne dla moich rodziców. Oni są przeciwni tatuowaniu ciała i w kółko powtarzają, że to wygląda paskudnie, zwłaszcza na starość. Nie zgadzam się z nimi, ale bardzo ich kocham i nie chcę ranić. Z uwagi na ich uczucia odpuściłam sobie robienie większych tatuaży w widocznych miejscach. Teraz mam ich 5, ale wszystkie są wytatuowane w takich miejscach, że pod ubraniem w ogóle ich nie widać. Rodzice nie wiedzą o żadnym z nich.
Teraz mam 23 lata i marzy mi się zrobienie całego rękawa. Bardzo podobają mi się takie tatuaże i u kobiet, i u mężczyzn. Wzory mogłyby być delikatne, jestem zresztą fanką minimalizmu w tej kwestii. Ostatnio poruszyłam ten temat z rodzicami, chciałam ich przygotować na to, że wybieram się wkrótce do tatuatora. Oczywiście rozpętała się awantura. Tata krzyczał, mama błagała, żebym tego nie robiła. Rozpłakała się, a ja zmiękłam i obiecałam, że się nie wytatuuję. Kiedy jednak o tym myślę, robi mi się naprawdę przykro. Przecież to moje ciało, ja chcę się sama sobie podobać.
Powinnam zrobić ten tatuaż bez zgody rodziców i po prostu postawić ich przed faktem dokonanym? Kocham ich i nie chcę ranić, ale przecież jestem dorosła.
Olka
Zobacz także: Rodzice otwierają przesyłki zaadresowane do mnie. Mają prawo?