Dwa tygodnie temu zerwał ze mną chłopak, z którym byłam od półtora roku. Nasz związek był dość burzliwy, ale była to głównie moja wina. Nie mam najłatwiejszego charakteru, jestem bardzo zazdrosna. Wielokrotnie mi powtarzał, że kiedyś ze mną zerwie, jeśli nie zmienię zachowania, ale myślałam, że blefuje. W końcu jednak miarka chyba się przebrała, bo stwierdził, że odchodzi.
Początkowo uniosłam się dumą. Stwierdziłam, że skoro podjął taką decyzję to on traci, a nie ja. Przestaliśmy się do siebie zupełnie odzywać z dnia na dzień, ale coraz trudniej znieść mi tę sytuację. Bardzo za nim tęsknię. Chciałabym napisać, zadzwonić, poprosić o spotkanie i drugą szansę. Nie chcę jednak wyjść przed nim na desperatkę, dlatego łudzę się, że mimo wszystko to on napisze pierwszy. Póki co milczy, a mnie coraz trudniej się z tym pogodzić.
Powinnam się do niego odezwać pierwsza?
Zobacz także: Kolega zaproponował mi związek na próbę. Zgodzić się?