Wiem, że dziewczyny często pytają o takie sprawy, ale interesuje mnie konkretna sytuacja. Jak czytam artykuły na ten temat, to włos się jeży na głowie. Według niektórych chrzestna powinna dać na komunię tysiąc, dwa albo nawet więcej.
Zobacz również: Czy przyjąć zaproszenie na komunię we wrześniu?
Mnie na to po prostu nie stać i nigdy nie było. Rodzice dziecka doskonale zdawali sobie sprawę z mojej sytuacji, więc chyba nie oczekują cudów. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo kto ich tam wie...
Moja koleżanka uległa terrorowi i przez rok zbierała.
Komunię przeniesiono z maja na wrzesień, ale w mojej sytuacji to niewiele zmienia. Oszczędności mam skromne i wolałabym ich nie ruszać. Mogę sobie pozwolić na co najwyżej 300 zł w kopercie i tak chcę zrobić.
Zobacz również: Córka dostała na komunię 5000 zł. Nie dam jej tych pieniędzy
Na tym temat powinien się zakończyć, bo każdy daje tyle ile ma i uważa za słuszne. Ale chyba nie w Polsce... U nas wciąż obowiązuje zasada zastaw się, a postaw się. Widzę to np. po rodzicach mojej chrześnicy.
Raczej na pieniądzach nie śpią, a jednak wynajęli na tę okazję cały lokal. Zastanawiam się, czy taką niską kwotą tylko sobie nie nagrabię. Wolałabym nie tracić z nimi kontaktu. Zwłaszcza z dzieckiem.
Może powinnam sięgnąć do oszczędności i dać więcej... A może 300 zł jednak wystarczy?
Justyna
Zobacz również: LIST: „Dałam chrześniakowi 200 zł na komunię. Teraz jego rodzice się mszczą”