Czasami sobie myślę, że moje dziecko trochę różni się od rówieśników. Jest bardzo wrażliwe, spokojne i nieco wycofane. Córka ma już 10 lat i zaczęła czwartą klasę, a zachowuje się tak, jak gdyby była pierwszakiem.
Zobacz również: Nie ruszam się nigdzie bez dziecka. Od 4 lat non stop jesteśmy razem
Ja rozumiem, że każdy dojrzewa w nieco innym tempie, ale po latach chciałabym wreszcie trochę odetchnąć. Nie być na każde zawołanie. I tak cud, że zgodziła się chodzić na świetlicę, bo wcześniej był z tym dramat.
Z jego zrezygnować nie chce. Prosi, aby codziennie ją odprowadzać.
Według planu w każdy dzień ma zaczynać o 8, więc byłoby to do zrobienia - ja zaczynam pracę o 9, a mam do niej pół godziny autem. Wstyd się przyznać, ale przez ostatnie 3 lata jednak się na to godziłam.
Zobacz również: Przez rodziców jestem zupełnie niesamodzielna. Z niczym sobie nie radzę
Myślałam, że w tym roku będzie trochę inaczej. Pójdę z nią 1 września, a później da sobie radę. Tym bardziej, że szkoła jest na osiedlu obok. Jakieś 10 minut pieszo. No i córka chodzi do niej nie od dziś, więc powinna się przyzwyczaić.
Nic z tego. Znowu są łzy w oczach i błaganie, żebym nie zostawiała jej samej. Na lekcjach i później na świetlicy problemu nie ma. Czasami tak dobrze się bawi, że nawet nie chce wracać. Rano traci całą pewność siebie.
Czy powinnam nadal ją odprowadzać?
Barbara
Zobacz również: Nie pozwalam dziecku samemu wracać ze szkoły. Syn ma dopiero 11 lat