Gdzieś czytałam, że maseczka wcale nie ogranicza dostępu powietrza. No to może jestem jakaś dziwna, ale mnie utrudnia oddychanie. Co nie oznacza, że jej nie noszę, bo staram się przestrzegać prawa.
Zobacz również: 7 zawodów, w których najłatwiej zarazić się koronawirusem
Tylko wytłumaczcie to małemu dziecku, które na wszystko ma taki sam argument - nie, bo nie. Moja córka właśnie taka jest. Ma 7 lat i od razu ją z siebie zrywa. Z tego powodu nie możemy razem chodzić na zakupy albo jeździć komunikacją miejską.
Boję się, że ktoś zwróci uwagę albo dostanę mandat.
A może przesadzam i takim maluchom więcej się wybacza? Szczerze mówiąc, to rzadko widuję zamaskowane dzieci, a chyba jakoś muszą funkcjonować. Ja jestem trochę przewrażliwiona, bo nie lubię krzywych spojrzeń.
Zobacz również: Wzmożone kontrole w związku z koronawirusem. Posypią się mandaty?
No, ale ile można? Chcę wreszcie zabrać małą do galerii handlowej, bo wyrosła już z ubrań i trzeba też zrobić zakupy do szkoły. Mogłabym to załatwić bez jej udziału, ale później będzie wybrzydzać. Na założenie maseczki się nie zgodzi.
Znam ją. Jest do bólu uparta i nikt nie jest w stanie jej przegadać. Przerabiałam to już kilka razy i kończyło się na tym, że musiałyśmy wrócić do domu. Przecież nie zostawię jej samej przed sklepem.
Myślicie, że w drodze wyjątku dziewczynka w jej wieku może wejść do środka bez maseczki?
Marta
Zobacz również: Czy upominać ludzi, którzy nie noszą maseczek? Są samolubni