Jestem pierwszą osobą w mojej rodzinie, która zdecydowała się na rozwód. I to bardzo szybko, bo byliśmy małżeństwem zaledwie przez 6 lat. Trochę zabrakło do 40 moich rodziców czy 60 dziadków. Widocznie tak musiało być.
Zobacz również: Moi rodzice są kiepskimi dziadkami. Nie chcą zajmować się wnuczką
Mamy jedno dziecko. 5-letniego syna, dzięki któremu wytrwaliśmy chociaż tyle. Poważny kryzys zaczął się tak naprawdę, kiedy byłam jeszcze w ciąży. Próbowaliśmy dla jego dobra, ale nie wyszło. Co dalej?
Dogadaliśmy się w kwestiach finansowych. Mieszkanie zostanie dla mnie, mąż weźmie auto i połowę gotówki. To były proste decyzje. Zwłaszcza, kiedy pomyślę o opiece nad naszym prawdziwym skarbem.
Synek nie jest może najstarszy, ale wyjątkowo rezolutny. Ma też własne zdanie, które w pierwszej chwili rozdarło moje serce. Stwierdził, że woli być teraz z tatą, bo chłopaki muszą trzymać się razem.
Zobacz również: Została mamą na pełny etat. Teraz ze łzami w oczach zdradza, jak wygląda jej życie
Nie wiem, co począć. Pierwotny plan zakładał, że podzielimy się po połowie. 2 tygodnie u mnie, 2 tygodnie u niego. Miesiąc wakacji ze mną, miesiąc z nim. To nie jest idealne rozwiązanie, ale sprawiedliwe.
Tylko czy dobre dla dziecka? Właśnie się nad tym zastanawiam. Jestem nawet skłonna zgodzić się na to, aby syn zamieszkał z tatą. Boję się tylko, co pomyślą inni. Pewnie uznają mnie za wyrodną matkę, skoro tak łatwo się poddałam.
Znacie mniej więcej sytuację. Co mi doradzacie? Czy wyjdę na wyrodną matkę, jeśli po rozwodzie syn zamieszka z ojcem?
Alicja
Zobacz również: LIST: „Chcę być mamą na pełny etat. Mąż nalega, żebym wróciła do pracy”