Tak naprawdę nie wiem, co mnie czeka w najbliższym czasie, więc na razie żyję chwilą. Wśród moich znajomych sytuacja wygląda mniej więcej pół na pół. Część się wyprowadziła od rodziców, a pozostali nigdzie się nie wybierają.
Zobacz również: 7 prawdziwych powodów, dlaczego dorośli Polacy nadal mieszkają z rodzicami
Ja nie miałam zupełnie takiej potrzeby, bo studiowałam w swoim mieście, znalazłam pracę blisko domu, a żaden mój związek nie był aż tak poważny. Nigdy nie czułam się z tego powodu gorsza, bo niektórzy mi nawet zazdrościli.
Gdyby to ode mnie zależało, przez najbliższy rok albo dwa nigdzie bym się nie wybierała.
Jest tylko jeden problem. Mama i tata wygadują ostatnio takie rzeczy, jakbym była intruzem. Ciągle słyszę tylko, że czas najwyższy, ogarnij się, weź za siebie odpowiedzialność. Ewidentnie próbują się mnie pozbyć.
Zobacz również: Ledwo się wyprowadziłam, a rodzice już zajęli mój pokój. Nie mam gdzie wracać
Nie bardzo wiem, w czym problem, bo pomagam w domu i czasami dorzucam się do zakupów. Mam się wyprowadzić, ale po co? Żeby komuś coś udowodnić? W tej chwili to tylko niepotrzebny problem i wydatek. Samą stać mnie tylko na jakąś norę.
Moim zdaniem to bardzo niesprawiedliwe stawianie sprawy. Wręcz szantaż. Przestały ich interesować moje potrzeby i na siłę próbują mnie wypchnąć. A ja czuję, że nie jestem na to zupełnie gotowa. Po prostu tego nie chcę.
Czy Waszym zdaniem 27 lat to za wcześnie na samodzielność? Mnie się tak wydaje.
Marta
Zobacz również: „Z rodzicami najlepiej”. Aż tylu młodych Polaków nie wyprowadziło się jeszcze z domu