Wszyscy wokół śmieją się, że 2020 rok jest wyjątkowo pechowy, bo niemal w każdym miesiącu dzieje się jakaś tragedia. Mnie niestety 2020 również nie oszczędza. Niedawno poroniłam.
To nie była planowana ciąża. Nie jesteśmy z moim partnerem po ślubie, ale wiadomość o dziecku bardzo nas ucieszyła, bo bardzo się kochamy i jesteśmy ze sobą od kilku lat. Oboje pracujemy, jesteśmy niezależni finansowo, prędzej czy później decyzja o dziecku i tak by zapadła. Cieszyliśmy się, że tak wyszło i że zaszłam w ciążę. Przezornie nie informowaliśmy jednak o niej ani naszych znajomych, ani rodziców. Chcieliśmy zaczekać z wielką nowiną do 3 miesiąca. Ja powiedziałam o ciąży tylko jednej mojej najbliższej przyjaciółce.
Niestety, ciążę poroniłam. Do tej pory nie doszłam do siebie, ciągle się zastanawiam, dlaczego tak się stało i dlaczego spotkało to właśnie mnie i moje dziecko. Przed rodzicami i znajomymi udaję, że wszystko jest w porządku, ale przecież doświadczyłam ogromnej straty i tragedii. Nie umiem jednak powiedzieć nikomu o moim poronieniu. Wie tylko moja przyjaciółka i mój partner, oboje bardzo mnie wspierają.
Zobacz także: Świetnie dogaduję się z moim chłopakiem, ale w łóżku między nami nie iskrzy
Ciągle się zastanawiam, czy opowiedzieć o wszystkim moim bliskim. Nie zdążyłam im nawet powiedzieć o ciąży, a tutaj taka przykra wiadomość o poronieniu. Może lepiej wszystko przemilczeć? Nie mam siły opowiadać o tym, co mnie spotkało i po raz kolejny wracać do swojej traumy.
Edyta