Kiedy myślę sobie o tym, jak wygląda moje życie, to naprawdę jestem prawdziwą szczęściarą. Mam kochanego męża i cudownego synka, który miesiąc temu skończył 5 lat. Mam dobrą pracę, kupiliśmy ładne mieszkanie, wszyscy jesteśmy zdrowi. Jedyna rzecz, która spędza mi ostatnio sen z powiek, to nalegania mojego męża na drugie dziecko.
Kiedy byłam w pierwszej ciąży, myślałam, że po roku, dwóch zajdę w kolejną, żeby nasz synek miał rodzeństwo. Zweryfikowałam swoje plany po urodzeniu Mikołaja. Nie chcę zabrzmieć jak ktoś, kto się skarży, ale wychowanie dziecka to naprawdę ciężka praca. A zajmowanie się dzieckiem po bardzo trudnym porodzie, który ja przeżyłam, tym bardziej. Nieprzespane noce, bolące sutki, problemy z karmieniem, brak czasu na podstawową higienę. Naprawdę odliczałam tygodnie i z utęsknieniem czekałam na to, kiedy moje życie wróci do normalności. Mąż oczywiście starał się mi pomagać na każdym kroku, ale nie oszukujmy się, nie był w stanie zrobić za mnie wszystkiego, np. nakarmić Miko piersią.
Ja naprawdę odetchnęłam z ulgą, kiedy wróciłam do pracy. Mogłam zatęsknić za moim synkiem i poświęcić mu się w 100% po powrocie do domu. Mam wrażenie, że powrót do pracy sprawił, że stałam się lepszą mamą.
Zobacz także: Średnia pensja na etacie. Ile tak naprawdę Polacy dostają na rękę?
Raz na jakiś czas mój mąż wraca jednak z tematem drugiego dziecka. Najpierw mu mówiłam, że jeszcze na to za wcześnie, potem walczyłam o awans w pracy, więc też odłożyliśmy starania na „nieokreślone potem”. Mąż jednak nalega coraz mocniej, a im bardziej on naciska, tym bardziej ja nie chcę być w kolejnej ciąży. Na szczęście biorę pigułki antykoncepcyjne, więc mam nad tym całkowitą kontrolę.
Nie wyobrażam już sobie powrotu do pieluch, do nieprzespanych nocy, do pogryzionych sutków. Przeraża mnie myśl o kolejnym porodzie, który mógłby okazać się tak samo trudny, jak ten pierwszy. Dobrze mi jest z jednym dzieckiem, które wspaniale się rozwija i które mobilizuje mnie do tego, bym ja również mogła się realizować nie tylko jako mama, ale też jako kobieta.
Nie chcę zranić uczuć męża, ale chyba powinnam mu powiedzieć wprost, że nie urodzę kolejnego dziecka. Temat nie ucichnie, on będzie nalegał, a mnie się już kończą wymówki…
Justyna