Jeszcze na początku tego roku miałam ogromne plany. Chciałam rozwijać moją działalność, zatrudnić kolejnych pracowników, wejść na nowe rynki. Choć moja firma jest jeszcze mała, to czułam się jak prawdziwa businesswoman.
Zobacz również: Osoby w tym wieku najbardziej ucierpią z powodu pandemii. Muszą przygotować się na najgorsze
Nagle czar prysł i chyba wszyscy wiedzą dlaczego. Przez prawie 3 miesiące nie mogliśmy działać w normalnym zakresie, a zobowiązania rosły. Muszę zrobić wszystko, żeby się utrzymać na rynku i konieczne są cięcia.
Mam 3 pracowników i na ten moment jednego muszę zwolnić. Nie wiem, co będzie później.
To jest chyba najgorsza część prowadzenia biznesu. Lubię ludzi i łatwo się do nich przywiązuję, a dziewczyna do zwolnienia jest naprawdę świetna. Straci pracę, bo zostałam do tego zmuszona, a nie dlatego, że coś robiła źle.
Zobacz również: „Wykonuję najbardziej niedoceniany zawód w Polsce”
Zupełnie nie wiem, jak mam to rozegrać. Pewnie powinnam umówić się na rozmowę w cztery oczy, jak cywilizowany człowiek, ale obawiam się jej reakcji. Nie chcę patrzeć na łzy i wysłuchiwać błagań o zmianę decyzji.
Jestem na to psychicznie za słaba i skłaniam się ku innemu rozwiązaniu, które dopuszczają nowe przepisy. Wypowiedzenie mogę przesłać mailem. Pewnie dodam kilka ciepłych słów i obiecam, że będę o niej pamiętała, ale i tak wyjdę na potwora.
Myślicie, że to dobre rozwiązanie w tej sytuacji?
Emilia
Zobacz również: Jak wygląda życie na socjalu? Młoda mama wylicza, ile dostaje od państwa