Jestem tuż przed podjęciem najważniejszej decyzji w życiu. Przez 27 lat mieszkałam sobie wygodnie z rodzicami i teraz nagle ma się to skończyć. Nie narzekam, bo wreszcie kogoś mam, ale jednak ta perspektywa trochę mnie przeraża.
Zobacz również: Czy chłopak powinien dokładać się do paliwa? Co tydzień jeżdżę do niego 200 km
Wierzę, że jakoś się dogadamy, bo nasz związek trwa już ponad rok. Bardziej martwi mnie kwestia finansowa, bo życie na własny rachunek jednak trochę kosztuje. Mój chłopak twierdzi, że damy sobie radę. Jego znajomi mają nawet mniej i nie narzekają.
Podliczyłam to sobie dokładnie. Nasz wspólny budżet nie przekracza 4500 zł miesięcznie.
Zarabiamy trochę więcej, ale on spłaca jakieś raty, a ja mam jeszcze inne zobowiązania. Tyle nam zostaje na wynajęcie mieszkania, wyżywienie, rachunki i inne niezbędne rzeczy. Podejrzewam, że na nic więcej.
Zobacz również: LIST: „Mam wziąć ślub z pustymi rękami. Rodzice nic nie mówią o posagu”
Nie boję się nieporozumień, nowych obowiązków i tym podobnych rzeczy. Zastanawiam się tylko, czy na pewno damy sobie radę. Nie chcę się kłócić o pieniądze i czuć ciągłej frustracji, że na coś nam brakuje. Jak tak liczę, to może być ciężko.
W najlepszym razie po opłaceniu mieszkania zostaną nam 3000 zł. Połowę z tego pewnie przejemy. Do tego paliwo i innego typu zakupy. Może starczy, ale o oszczędzaniu będziemy mogli zapomnieć.
Liczę na opinię osób, które już zrobiły ten krok. Czy według Was takie zarobki pozwalają parze na normalne funkcjonowanie? Najlepiej bez liczenia każdego grosza.
Iwona
Zobacz również: Mój chłopak stracił pracę. Teraz oczekuje, że zapłacę jego rachunki