Może zacznę od tego, że absolutnie nie jestem przeciwniczką antykoncepcji. W jakiejkolwiek formie. Naprawdę lepiej się skutecznie zabezpieczyć, niż później cierpieć. Na dziecko zawsze przyjdzie dobry czas i nie powinno być dziełem przypadku.
Zobacz również: LIST: „Jako farmaceutka mam prawo odmówić ci sprzedaży antykoncepcji. Już tłumaczę, dlaczego...”
Cieszę się, że moja córka wychodzi z takiego samego założenia. To z jej strony bardzo odpowiedzialne. Mam tylko żal, bo zupełnie nie wtajemnicza mnie w tę sferę swojego życia. Myślałam, że mamy przyjacielskie relacje.
Przeżyłam szok, kiedy zobaczyłam u niej w pokoju opakowanie pigułek antykoncepcyjnych.
Nie miałam pojęcia, że ma chłopaka. Ani o tym, że poszła do ginekologa po receptę. Trudno mnie nazwać nadopiekuńczą matką, bo daję dzieciom dużo swobody. O takich sprawach wolałabym jednak wiedzieć.
Zobacz również: LIST: „Koleżanki wychodzą za mąż i nadal faszerują się pigułkami. To nienormalne”
Od kilku dni biję się z myślami i nie wiem, jak to rozegrać. Język aż mnie swędzi, żeby poruszyć ten temat. Obawiam się tylko jej reakcji, bo to jednak strasznie intymna sprawa. Może nie chcieć rozmawiać.
Chciałabym być bliżej i doradzić. Może trafiła na dobrego lekarza, a może sama nie wie, jak to wszystko działa. Niepokoi mnie też to, dlaczego akurat teraz, skoro oficjalnie nikogo nie ma. Mogła wpaść w złe towarzystwo.
Myślicie, że powinnam zainterweniować?
Alicja
Zobacz również: Naukowcy ostrzegają nastolatki przed pigułkami antykoncepcyjnymi. Odkryli coś strasznego