Zupełnie nie rozumiem jego pretensji, bo w naszych planach na pewno nie było dziecka. Spotykamy się od 6 miesięcy, mamy po 24 lata i jeszcze dużo czasu na takie decyzje. Najpierw ślub, a później pomyślimy.
Zobacz również: Połknęłam pigułkę dzień po. Miałam poczuć ulgę, a mam wyrzuty sumienia
On powinien się cieszyć, że w porę zareagowałam, a zamiast tego rzuca oskarżeniami. Według niego zachowałam się bardzo nie fair. W końcu do zapłodnienia trzeba dwojga, a decyzję podjęłam sama.
Totalny absurd. Byłby jeszcze bardziej wściekły, gdybym faktycznie zaszła w ciążę.
Nie wiem, jak duże było ryzyko, ale zabezpieczenie tym razem zawiodło. Istniała minimalna szansa, że za 9 miesięcy zostanę mamą, a jak widzicie - wcale mi się do tego nie spieszy. Jemu też nie powinno.
Zobacz również: LIST: „Wpadka to nie moja wina, ale rządu, który przywrócił recepty na pigułkę dzień po”
Zadzwoniłam do lekarza, opisałam sytuację i dostałam receptę. W takich sytuacjach nie ma czasu do stracenia. Wykupiłam pigułkę, połknęłam i po sprawie. Nie chciałam tego ukrywać, więc o wszystkim się dowiedział.
On ma żal, że tak późno. Jako niedoszły ojciec chciał mieć coś w tej kwestii do powiedzenia. Tylko co? Sam nie wie. Przecież nie chciałby, żebym teraz rodziła, więc to robienie afery zupełnie o nic.
A może nie? Chciałabym go zrozumieć. Czy według Was jego pretensje są uzasadnione?
Emilia
Zobacz również: Czy pigułka dzień po = aborcja? 6 faktów o antykoncepcji hormonalnej