Od kilku lat ta myśl nie dawała mi spokoju. To wtedy pierwszy raz wpadło mi w ręce rozliczenie z ZUS-u zaadresowane na moją mamę. Wyliczyli wtedy, że jak tak dalej pójdzie, to dostanie maksymalnie kilkaset złotych emerytury.
Zobacz również: Moja mama nigdy nie pracowała, ale urodziła 5 dzieci. Emerytura jej się należy!
Nawet nie minimalną, bo chyba nie miała udokumentowanego stażu. Błagałam ją, żeby coś z tym zrobiła. Trzeba zająć się formalnościami, pozbierać te wszystkie świadectwa i załatwić sprawę. Później temat się urwał.
Ona twierdzi, że nic więcej nie da się zrobić. Niedawno skończyła 60 lat, złożyła wniosek i właśnie otrzymała decyzję.
Przyznano jej głodową emeryturę, za którą nie utrzyma nawet mieszkania. A co dopiero mówić o jedzeniu, ubraniach czy innych luksusach. Podobno ma dalej pracować, żeby sobie dorobić, ale to raczej długo nie potrwa.
Zobacz również: Jak wygląda życie na socjalu? Młoda mama wylicza, ile dostaje od państwa
Ona naprawdę potrzebuje odpocząć i jestem wściekła, że ze względów finansowych nie może. Za rok czy dwa będzie musiała przeżyć tylko z tej śmiesznej jałmużny i zrobi się naprawdę nieciekawie. Także dla mnie.
Jestem jedynaczką i ewentualna pomoc spadnie przecież na mnie. Będzie bardzo ciężko, bo sama ledwo daję sobie radę. Mam dwójkę dzieci, a mąż haruje za granicą, żeby podreperować budżet rodziny.
Nie wiem, jak to będzie. Myślicie, że jako dziecko mam obowiązek pomóc mamie?
Edyta
Zobacz również: Moja koleżanka urodziła czwarte dziecko. Dostanie emeryturę praktycznie za nic