Wolałabym za dużo nie zdradzać, ale może w skrócie: jestem w ciąży, tatuś dziecka się zmył i ze wszystkim zostanę sama. Nie da się tego uratować, więc po porodzie trzeba będzie zawalczyć o alimenty. Niczego więcej od niego nie chcę.
Zobacz również: LIST: „Niektórych strasznie boli, że lubię panterkę i neonowe kolory. Samotnej matce podobno nie wypada!”
Ale to nie oznacza, że zamierzam być samotną mamą, bo raczej sobie nie poradzę. Z rodzicami mam średni kontakt, a na dodatek mieszkają daleko, więc nie będą dla mnie wsparciem. Potrzebuję porządnego faceta.
Najlepiej na już, ale sama nie wiem, jak mam się do tego zabrać.
Przeszło mi przez myśl, żeby na początku ukrywać swój stan. To dopiero drugi miesiąc i nic nie widać. Nie mam zamiaru wmawiać nowemu chłopakowi, że to jego. Zależy mi jednak na tym, aby zbyt szybko się do mnie nie zraził.
Zobacz również: 5 największych błędów, które popełniają samotne mamy na randce
Jest też opcja, że od razu wyjawię prawdę i może to nie będzie aż taki problem. Bardzo bym chciała, ale trudno przewidzieć reakcję. Ogólnie to skłaniam się ku tej wersji, bo kłamstwo ma zawsze krótkie nogi.
Niektórzy radzą mi, żebym zaczekała. Powinnam zająć się najpierw sobą i dzieckiem, a dopiero po wszystkim zacząć poszukiwania. Mnie się wydaje, że trzeba kuć żelazo póki gorące. Fajnie byłoby mieć kogoś przy sobie już teraz.
Myślicie, że mam szansę poznać kogoś sensownego jeszcze przed porodem?
Agnieszka
Zobacz również: LIST: „Jestem samotną mamą. Nie pracuję, bo mi się to zwyczajnie nie opłaca”