Z moich ust nigdy nie padły słowa w stylu "nie chcę mieć dzieci". Jeśli już, to zawsze z "ale". Nie chcę mieć teraz, ale pewnie się to zmieni. Zaczekam na lepszy moment i tak dalej. Odkładałam decyzję na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Zobacz również: LIST: „Cała rodzina czeka na pierwsze dziecko mojej siostry. 3 lata po ślubie i nic”
Coraz częściej mam wrażenie, że ona właśnie nadeszła, bo wkrótce będzie już za późno. Mam 38 lat i od prawie dekady jestem szczęśliwą żoną, a potomstwa się nie doczekałam. Mój mąż wychodzi z tego samego założenia, że najpierw trzeba się zająć innymi sprawami.
Może nie zrobiłam tak wielkiej kariery, jak marzyłam, ale coś tam osiągnęłam. Teoretycznie więc jest to dobry moment.
Problem w tym, że nadal nie czuję jakiegoś silnego instynktu. Nie rozczulam się na widok niemowlaków i wręcz przeraża mnie wizja, że miałabym być odpowiedzialna za tak małego i bezbronnego człowieka.
Zobacz również: Która z nich jest matką? Dzieli je 20 lat, ale zupełnie tego nie widać
Nie zmienia to jednak faktu, że cały czas mam z tyłu głowy ten temat. Jeszcze może mi się zmienić nastawienie, ale wtedy może być już za późno. Pewnie dlatego coraz częściej myślę, żeby zmusić się już teraz.
Całkiem możliwe, że na widok własnego potomka nagle wszystko mi się poprzestawia w głowie i będę szczęśliwa. Pewnie bardziej, niż w sytuacji, gdybym przespała sprawę. Oczywiście nie mogę być tego pewna i stąd wątpliwości.
Myślicie, że powinnam się jednak zmusić, żeby później nie żałować?
Kamila
Zobacz również: Takiego zdjęcia z porodówki jeszcze nie było. Młoda mama nie ma nic do ukrycia