To znaczy tak - wiadomo, że zawsze warto coś odłożyć, ale nie każdy ma taką możliwość. Pytam, bo kiedy rozmawiam ze znajomymi, wtedy naprawdę dziwnie się czuję. Oni wydają się tacy odpowiedzialni i zaradni, a ja...
Zobacz również: Tyle zarobisz w pierwszej pracy. Ujawniono stawki dla kilkunastu popularnych zawodów
Mam 25 lat i dopiero od roku pracuję na etacie. Wcześniej chwytałam się dorywczych zleceń, które pozwalały mi jakoś przetrwać studia. Pensję mam raczej niską, bo ok. 2500 na rękę. Razem z chłopakiem wynajmujemy mieszkanie w dużym mieście.
Może jestem jakaś dziwna, ale nic mi z tego nie zostaje.
Uważam, że w miarę rozsądnie gospodaruję budżetem. Trudno jednak zostawić sobie coś na później, skoro wszystko idzie na bieżące wydatki. Czynsz płacimy po połowie, do tego zakupy, jakieś rachunki i wypłaty nie ma.
Zobacz również: „Mam 26 lat i bardzo dobrze zarabiam. Nie wszyscy cieszą się moim szczęściem”
Nie wiem, ile zarabiają dokładnie moi znajomi, ale nie podejrzewam, żeby było to dużo więcej. Im jednak udaje się sporo odłożyć. Moja koleżanka stwierdziła niedawno, że nie mogłaby spokojnie zasnąć, gdyby nie miała na koncie równowartości 6 wypłat.
Fajnie by było, ale skąd ona to wzięła? Jest niemal w identycznej sytuacji - pracuje w handlu, wynajmuje mieszkanie, nie ma bogatych rodziców. A jednak jakimś cudem na rachunku oszczędnościowym zgromadziła konkretną kwotę.
Już sama nie wiem, jak to powinno wyglądać. Czy Wy też uważacie, że 25-latka powinna mieć już tyle wolnej kasy na koncie?
Kasia
Zobacz również: Polskie studentki zdradziły, ile mają na kontach. Padły konkretne kwoty