Dla mnie to nigdy nie był temat, nad którym jakoś strasznie bym się zastanawiała. Niektórzy zachowują dziewictwo dla małżonka, większość tego nie praktykuje i tyle. Droga wolna, a mnie takie umartwianie się nigdy nie przyszło do głowy.
Zobacz również: Dokładnie tylu partnerów warto mieć przed ślubem. Naukowcy podali konkretną liczbę
Straciłam cnotę mając 18 lat, czyli całkiem normalnie. Miałam kilku chłopaków, a szósty z kolei okazał się tym jedynym. Wyszłam za mąż z jakimś tam doświadczeniem. Nigdy nie uważałam się z tego powodu za gorszą lub lepszą.
Co innego moja bliska koleżanka, która niedawno stanęła na ślubnym kobiercu.
Ona lubi podkreślać, że w jej przypadku biała suknia była jak najbardziej zasadna. Nie to co u innych dziewczyn, które tylko udają dziewice z odzysku. U niej wszystko odbyło się po bożemu, a pierwszy raz kochała się dopiero z mężem.
Zobacz również: Chciała zachować dziewictwo do ślubu. Niewiarygodne, co zrobił jej chłopak
Spoko, ale czy to coś rzeczywiście zmienia? Mam nadzieję, że żadne z nich nie poczuło się rozczarowane, bo trudno być razem, kiedy życie intymne kuleje. Między innymi dlatego wolałam sprawdzić partnera zanim zostałam jego żoną.
Rozumiem, że to był jej wybór i miała do tego pełne prawo. Szanuję tę decyzję. Trudno mi jednak przyznać, że z tego powodu jest lepsza ode mnie. Chyba, że zazdrość mi na to nie pozwala?
Chciałabym wiedzieć, jak Wy to widzicie. Czy zachowanie dziewictwa do ślubu uważacie za powód do dumy? Czy ona ma prawo czuć się z tego powodu lepsza?
Ewelina
Zobacz również: Chciała stracić cnotę w czasie nocy poślubnej. Nic nie poszło zgodnie z planem