Przyznam, że jestem zupełnie zielona w tym temacie. Oczywiście chciałabym zarabiać jak najwięcej, ale trzeba mierzyć siły na zamiary. Moi znajomi dostają bardzo różne stawki, bo wszystko zależy od branży. Mnie udało się załapać jako fakturzystka.
Zobacz również: Tyle zarobisz w pierwszej pracy. Ujawniono stawki dla kilkunastu popularnych zawodów
To znaczy, dopiero co byłam w firmie na rozmowie i po kilku dniach zadzwoniła kadrowa. Proponują mi cały etat (o tym marzyłam) i 3000 zł brutto. Mam się szybko określić, bo chętnych podobno nie brakuje. Na spotkaniu byłam sama, więc nie wiem.
Na początku bardzo się ucieszyłam, bo brzmi dobrze. Później przeliczyłam to na netto...
Wychodzi jakieś 2200 zł na rękę. Sporo więcej od minimalnej pensji, ale przyznacie, że szału raczej nie ma. Chciałabym zacząć jak najszybciej, ale trochę biję się z myślami. Teraz dochodzę do wniosku, że przydałoby się więcej.
Zobacz również: Nie chcemy umawiać się z osobami, które pracują w tych 12 zawodach. Źle się kojarzą
Plan miałam taki, żeby po kilku miesiącach wyprowadzić się z domu. Odłożę sobie na kaucję i wynajmę mieszkanie. Ale czy to wystarczy? W moim mieście za kawalerkę biorą tysiąc, a jeszcze trzeba jakoś przeżyć.
Na luksusy nie mogę liczyć, ale wcale ich nie oczekuję. Chciałabym tylko w miarę normalnie funkcjonować i poczuć się naprawdę niezależna. Mam swoją godność i nie mogę ciągle prosić rodziców o pomoc.
Prosiłabym bardziej doświadczone osoby o opinię. Czy taka pensja wystarczy na start?
Alicja
Zobacz również: Polacy już nie narzekają na zarobki. Taka pensja wystarcza nam do szczęścia