Od kilku lat prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą, ale powoli brakuje mi rąk do pracy. Nie mogę sobie pozwolić, aby kogoś zatrudnić na pełny etat, więc pomyślałam o stażystce. Chodzi o branżę związaną z mediami i reklamą, więc chętnych nie powinno brakować.
Zobacz również: Tyle zarobisz w pierwszej pracy. Ujawniono stawki dla kilkunastu popularnych zawodów
Sama na studiach odbywałam takie praktyki i nawet nie pomyślałam o tym, że mogłabym na tym zarobić. Traktowałam ten czas jako inwestycję w siebie. Nabrałam doświadczenia i przynajmniej miałam co wpisać do CV.
Zupełnie nie wiem, jak to dzisiaj wygląda.
Podobno młodzi są coraz bardziej roszczeniowi i nawet przy takiej formie współpracy domagają się normalnej pensji. Według mnie bezpodstawnie, bo przecież niczego jeszcze nie potrafią. Mają się nauczyć.
Zobacz również: Najbardziej podchwytliwe pytania z rozmów kwalifikacyjnych. Znamy odpowiedzi
Chodzi mi o młodą dziewczynę, która ogarnie podstawowe sprawy. Kilka godzin dziennie, a pod tym względem jestem bardzo elastyczna. Studentka mogłaby przychodzić po zajęciach. Wystawię jej po kilku miesiącach odpowiednie zaświadczenie i referencje, a później przyjdzie kolejna.
Nie chcę nikogo wykorzystywać, więc w ogłoszeniu napisałbym wprost, że staż jest bezpłatny. Boję się tylko, że ktoś zrobi o to aferę i ucierpi na tym moja firma. Niektórzy naprawdę mają nierealne oczekiwania, a niewiele dają w zamian.
Poradźcie mi. Czy stażyście naprawdę trzeba płacić?
Kinga
Zobacz również: Poszukujący pracy długo na to czekali. W ogłoszeniach ma pojawić się ważny szczegół