Zdaję sobie sprawę, że jestem trochę inna od moich rówieśnic. One robią wszystko, żeby nie zajść w ciążę, bo dziecko byłoby dla nich teraz największą tragedią. Planują powiększyć rodzinę, ale nawet za 10 lat.
Zobacz również: Ona naprawdę mogła nie wiedzieć, że jest w ciąży. Tak wyglądała chwilę przed porodem
Ja nie mam w sobie aż tyle cierpliwości. Zwłaszcza od momentu, kiedy poznałam mojego aktualnego chłopaka. Jesteśmy razem od roku, a od kilku miesięcy noszę już pierścionek zaręczynowy. Wiemy, że chcemy spędzić ze sobą resztę życia.
Oboje czujemy też coraz silniejszy instynkt macierzyński. Kiedy rozmawiamy o dziecku, to aż płaczemy ze wzruszenia.
On chce zostać jak najszybciej tatą, a ja jestem stworzona do bycia mamą. Nie wyobrażam sobie, byśmy mieli z tym tak długo zwlekać. Ze wszystkich stron słyszę: ślub dopiero po studiach, a potomstwo w dalszej kolejności.
Zobacz również: LIST: „Wiejskie dziewczyny rodzą młodo i są szczęśliwe. Miastowe za długo zwlekają”
W naszym przypadku oznaczałoby to czekanie jeszcze przez wiele lat. Nasza miłość się nie wypali, ale może jednak szkoda czasu? Mogłabym wziąć urlop dziekański na rok i później wrócić. On szybciej skończy studia i zacznie lepiej zarabiać.
Uważam, że jak człowiekowi zależy, to zawsze da sobie radę. Wiem tylko, jak postrzegane jest takie młode rodzicielstwo. Na pewno wpadka, wreszcie się rozstaną, dziecko będzie wychowywane bez ojca i tym podobne czarne wizje.
Ja się tego nie boję, ale jestem ciekawa Waszego zdania. Czy 20 lat to może być dobry moment na założenie rodziny?
Kasia
Zobacz również: Zaszła w ciążę, mając zaledwie 18 lat. Teraz pokazuje, jak wygląda jej życie